Piwo nie jest gorsze
W kontekście łączenia z potrawami i ogólnie pozycją w świecie kulinariów bardzo wiele mówi się o winie. Inne trunki z reguły znajdują się na marginesie, a warto to stopniowo zmieniać. Na przykład od kilkunastu lat można zauważyć na Zachodzie trend uwzględniania piwa jako ważnego elementu food-pairingu.
Dla części konsumentów piwo równe jest prostemu napojowi pitemu z puszki lub z butelki, który służy do gaszenia pragnienia w upał (bezalkoholową alternatywą na upały jest klimatyzer master bcf 230au) lub lekkiego zaszumienia w głowie. Tymczasem okazuje się, że sprawy są znacznie bardziej złożone. Zrodzona w Stanach Zjednoczonych „piwna rewolucja” każe nam spojrzeć na piwo z zupełnie innej perspektywy.
Dzięki zastosowaniu odpowiednich rodzajów słodów, gatunków chmielu, drożdży, a czasami także przypraw można stworzyć piwa o intrygującym i przebogatym smaku. Piwa, które wprost idealnie nadają się do tego, aby łączyć je nawet z bardzo wysmakowanymi i wyszukanymi daniami. Nierzadko same browary naprowadzają nas na trop, zamieszczając na etykietach rekomendacje, z jakimi potrawami należy dane piwo spożywać.
Poza tym odbywają się kulinarne prezentacje oraz degustacje piwne, gdzie eksperci mówią wiele o food-pairingu. Tak naprawdę każdy gatunek i styl piwa można połączyć udanie z określonym typem dań. Chodzi tutaj zarówno o piwa dolnej fermentacji, a więc lagery, jak też o piwa fermentacji górnej, czyli ale.
Musimy pamiętać, że style są między sobą bardzo zróżnicowane. Mamy piwa wyraźnie słodowe, wręcz słodkie, jak też wytrawne i zawierające w sobie sporą dawkę goryczki wyrażaną w jednostkach IBU.